Images
ContribuerÉvaluations
Contribuer aux commentairesO tym miejscu dowiedzialam sie calkiem przypadkiem, gdy przegladalam FB. Postanowilam odwiedzic to miejsce! na samym poczatku pojawil sie problem z dotarciem, poniewaz lokal jest malutki i nie rzuca sie niestety w oczy. Wnetrze natomiast ma swoj klimat! pomimo swojej malej powierzchni, jest ciekawie urzadzony, w kaciku jest miejsce dla dzieci karta dan przede wszystkim jest krotka, jasna do zrozumienia! Ceny nie powalaja z nog takze na plus! Niestety daje 3,5 jesli chodzi o czas i wykonanie zamowienia! Czekalam 40 min na swoje danie, pomimo ze nie bylo duzo ludzi w restauracji! Zamowilam piers z kurczaka nadziewana szpinakiem i ricotta, ktora byla delikatnie wysuszona i malo doprawiona, do tego puree z marchewki malo wyraziste, wygladalo jak taka papka dla niemowlat, jedyny plus to warzywa gotowane!
A dam 3.5 na zachętę. Pomimo, że lokal jest naprawdę mały to udało sie go urządzić, nawet zmieścił się kącik dla dzieci. Duży wybór dań z karty plus danie dnia. Burger z buraka był całkiem smaczny, brakowało w nim ogórka kiszonego a dip z awokado był poprostu kawałkiem awokado. Na tego oto burgera uwaga czas oczekiwania... bagatela 45 minut. Obsługa jest miła a i klientów raczej nie brakuje. Ceny trochę wyższe niż w innych wege-lokalach z Rzeszowa. Brownie z ciecierzycy fajny pomysł, sama porcja bardzo sysąca. Zdecydowanie wrócę wypróbować inne ich propozycje.
Rzeszowska starówka po renowacji jest naprawdę piękna. Co więcej widać, że tamtejsi restauratorzy wiedzą, o co chodzi wokół rynku i na okolicznych ulicach znaleźć można mnóstwo lokali różnego rodzaju, z kuchnią z całego świata, na kieszeń bardziej i mniej zasobną. Jednak choć można tu zjeść i wypić i na hipstera , i tradycyjnie, po staropolsku, pewnie też na biednego studenta , to zaskoczyła mnie wyjątkowo skromna oferta lokali z kuchnią roślinną. Na szczęście dosłownie dwa kroki od naszego miejsca noclegowego znajdowała się malutka restauracja ze zdrową kuchnią zarówno opcje wegetariańskie i wegańskie, jak i mięsne), o mówiącej wiele nazwie Zdrowo Zmiksowani. I rzeczywiście już sam wystrój lokalu pokazuje nam wartości, jakie przyświecały jego założycielom ma być zdrowo, nie tylko na talerzu, ale i w życiu stąd np. plakaty zachęcające do biegania i innych aktywności związanych ze zdrowym stylem życia. 10 zielonych pozycji w karcie, z czego 7 w pełni wegańskich, postawiło mnie przed dość trudnym wyborem po dłuższym zastanowieniu zdecydowałem się na danie, mówiąc językiem miłośników audiofilskich systemów, referencyjne , czyli na burgera z buraka ...i prażonych nasion, z cebulą, pieczarką, pomidorem oraz dipem z awokado za menu). Burger podany dość standardowo w dobrej bułce przebitej patyczkiem został dodatkowo owinięty w papier imitujący gazetę, pomysłowo i dowcipnie. Samo danie było naprawdę dobre, a wegeburgera, jak pokazuje doświadczenie, można łatwo schrzanić sprawić, że będzie się rozsypywał, albo będzie miękką paćką. Ten był jednak dokładnie taki, jak go sobie wyobraziłem, a buraczany smak nie dominował kotleta. Na plus. Zjedliśmy też na spółkę sałatkę, która jednak wyglądała lepiej niż smakowała. Wszystko to w okolicznościach ładnie, nowocześnie urządzonego miejsca, w Zdrowo Zmiksowanych jest wesoło, kolorowo, z głośników leci solidne rockowe granie a przynajmniej akurat my tak trafiliśmy). Ogólnie więc fajnie, choć może nie jest to najlepsza kuchnia roślinna, z jaką miałem do czynienia, ale jednak na wegepustyni, jaką jawi mi się być może mylnie) Rzeszów, jest to bardzo jasny punkt, za co pół gwiazdki w górę.
Ta knajpka serwuje zarówno dania mięsne, jak i dania wegetariańskie i wegańskie. Kluczem jest wartość zdrowotna potraw. Zajrzałam do przejrzystego ładnego menu i miałam problem z wyborem dania. W końcu zdecydowałam się na makaron orkiszowy z pieczoną papryką, bakłażanem, rukolą oraz kotlecikami z ciecierzycy i pomidorów suszonych (14 zł . Przed śmiercią głodową w czasie długiego oczekiwania na danie główne ratowała mnie sałatka ziołowa z komosą ryżową, brokułem, pomidorami, ogórkami i papryką bardzo orzeźwiająca, ale ogólnie nieprzedstawiająca sobą jakiejś wyjątkowej jakości smakowej. Daniem głównym najadłam się, porcja była duża, ale szczególnych uniesień podniebienia nie odnotowałam. Kotleciki były spore i nawet smaczne, ale bardzo suche... Makaron niestety bez wyrazu. Tapir wybrał chyba lepiej (jak zwykle zamówił burgera z buraka i prażonych nasion z cebulą, pieczarkami, pomidorem i dipem z awokado. Jego danie było interesujące, bardziej smakowite i kolorowe. Co poza tym? Estetyczny wystrój, drewniane stoły, a na nich świeże kwiatki. Rockowa muzyka (ale fajna, żadne smęty czy Bon Jovi . Miła obsługa. Ale w niedzielny wieczór, mimo niezłej lokalizacji, poza nami nie było żadnych klientów. A to niestety dobrze temu miejscu nie wróży...